Obiecujący eksperyment w Karolinie Północnej

Data opublikowania:

 

29 marca 2018 r

Zarówno decydenci, jak i ekonomiści od dawna zmagają się z wyzwaniem odwrócenia procesu deindustrializacji. Karolina Północna pokazuje, że innowacyjne polityki edukacyjne mogą pomóc. W latach 90. stanowy przemysł meblarski i tytoniowy podupadał, ale przemysł biotechnologiczny i farmaceutyczny potrzebował szerszego grona potencjalnych pracowników o określonych umiejętnościach. Chcąc promować możliwości zatrudnienia w tych rozwijających się dziedzinach, finansowane przez państwo Centrum Biotechnologii Północnej Karoliny współpracowało z przemysłem w celu zidentyfikowania luk w umiejętnościach pracowników. Centrum nawiązało współpracę z państwowym systemem szkół wyższych w celu stworzenia ujednoliconego programu nauczania, który mógłby uczyć tych umiejętności w programach krótkoterminowych, kończących się certyfikatem.

Rekruterzy skupiali się na kandydatach pracujących w podupadających, zastanych branżach produkcyjnych i posiadających jedynie wykształcenie średnie. „Pomysł był taki, że pracownicy produkcyjni w innych branżach, którzy wiedzieli, jak postępować zgodnie z procesem, mogli nauczyć się biologii na tyle, aby kompetentnie działać w zakładzie bioprodukcyjnym” – mówi Robin Deacle, dyrektor ds. komunikacji centrum.

Program nauczania zapewnił podstawową wiedzę niezbędną w bioprodukcji, aby pracownicy fabryk, niezależnie od wykształcenia, mogli konkurować o wolne miejsca pracy. „Stan i NIH zapewniały uniwersytetom fundusze na badania” – mówi Bill Bullock, szef Centrum ds. rozwoju gospodarczego. „Mieliśmy wyjątkową okazję do wypełnienia luki w talentach w produkcji bio i farmaceutycznej. W zaawansowanej produkcji umiejętności nie dbają o siebie same; ludzie muszą się szkolić”.

Stworzenie znacznej, wykwalifikowanej siły roboczej zapewniło firmom większy komfort budowania fabryk w Północnej Karolinie. Państwo miało także tradycję aktywnego rozwoju gospodarczego – i nowe źródło pieniędzy na ten cel. Koszt uruchomienia 128-godzinnego programu i obiektów towarzyszących wynoszący $60 mln został w całości sfinansowany z wpływów z zawartej przez stan ugody głównej z firmami tytoniowymi.

Ten skromny program sugeruje drogę naprzód dla państw, które doświadczyły deindustrializacji. Głównym celem innowacji i rozwoju w Ameryce nie jest dziś produkcja, ale zaawansowane badania i rozwój prowadzone na uniwersytetach. Zakłada się, że skomercjalizowane produkty uboczne tej pracy doprowadzą do lokalnego wzrostu gospodarczego, ale poza doświadczeniami Doliny Krzemowej niewiele dowodów potwierdza tę tezę. Większość nowych miejsc pracy trafia do miejsc, w których faktycznie wytwarzany jest produkt, czyli zwykle gdzie indziej, w tym za granicą. Z modelu tego korzystają lokalni przedsiębiorcy afiliowani na uniwersytetach; lokalni pracownicy fizyczni tego nie robią.

Nichola Lowe, profesor planowania regionalnego i miejskiego na Uniwersytecie Kalifornijskim w Chapel Hill, zbadała projekt Biotech Center i doszła do wniosku, że polityka Karoliny Północnej doprowadziła do znacznego wzrostu liczby miejsc pracy w branży biotechnologicznej i farmaceutycznej. Zatrudnienie w przemyśle wzrosło o 11 procent, a całkowite zatrudnienie w naukach biologicznych o 24 procent. Doświadczenia tego stanu stoją w jaskrawym kontraście z doświadczeniami północno-wschodniego kraju, gdzie wlicza się dolary przeznaczone na rozwój gospodarczy bezpośrednie inwestycje publiczne w zaawansowanych technologicznie zakładach produkcyjnych na północy stanu Nowy Jork – nie przełożyły się na zatrudnienie w dobrze płatnych sektorach produkcyjnych. Badania Lowe'a pokazują, że w Pensylwanii, ośrodku farmaceutycznym, zatrudnienie w sektorze producentów leków spadło o jedną czwartą w ciągu mniej więcej dekady po 2000 r. W New Jersey zatrudnienie w sektorze produkcyjnym spadło w tym okresie o jedną trzecią. W Nowym Jorku wzrost liczby stanowisk badawczych zrównoważył spadek stanowisk produkcyjnych, ale ogólne zatrudnienie w naukach biologicznych pozostało w dużej mierze niezmienne. „Przypadek Karoliny Północnej komplikuje założenia polityczne. . . że podmioty odpowiedzialne za politykę niewiele mogą zrobić, aby utrzymać miejsca pracy w sektorze produkcyjnym w Stanach Zjednoczonych lub w jakimkolwiek konkretnym regionie” – pisze Lowe wraz ze swoją współpracowniczką z Hunter College, Laurą Wolf-Powers. Utrzymują, że projekt North Carolina Biotech „umiejscowił pracowników z wiedzą techniczną, ale niekoniecznie z wyższym stopniem naukowym, w celu uzyskania tych stanowisk”. Autorzy nazywają podejście państwa „rozwojem włączającym”.

Konwencjonalny pogląd nadal utrzymuje, że fizyczni pracownicy fabryczni powinni udać się do college'u, aby uzyskać tytuł licencjata, jeśli chcą uniknąć ślepej uliczki. Jednak dla wielu wartość dyplomu uniwersyteckiego nie jest pewna. Pośrednictwo pracownicze – takie jak to, które promuje Centrum Biotechnologii – otwiera alternatywne ścieżki, a wraz z nimi szansę na lepszą pracę. Ponieważ pośrednictwo siły roboczej wykracza poza nauki przyrodnicze, może wspierać rozwój produkcji w innych branżach, w różnych lokalizacjach, w tym w społecznościach wiejskich.

Jednak eksperyment z Karoliny Północnej niekoniecznie da się powtórzyć w stanach północno-wschodnich, w których występują wysokie płace i wysokie koszty. Oprócz braku umiejętności, dezindustrializację w USA napędzają inne czynniki, takie jak rozwój Chiny i wpływ ich merkantylizmu praktyki handlowe. Jednak historia Karoliny Północnej nadal niesie lekcje dla New Jersey, Connecticut i Nowego Jorku, które radykalnie się zdeindustrializowały. Connecticut był niegdyś najbardziej uprzemysłowionym stanem Ameryki, ale istnieje ryzyko, że stanie się nowoangielską wersją Pasa Rdzy niewielka dynamika gospodarcza poza hrabstwem Fairfield. New Jersey było kiedyś znane ze swojego przemysłu farmaceutycznego, ale już nie.

Jedynym narzędziem, jakim te stany najwyraźniej muszą przyciągnąć przemysł, są hojne ulgi podatkowe dla korporacji, aby skłonić je do pozostania w tym stanie lub przeniesienia się. New Jersey zaoferowało Amazonowi ulgi podatkowe w wysokości $7 miliardów na budowę drugiej siedziby w Newark. Jednak w miarę zanikania bazy przemysłowej, a związki zawodowe w dalszym ciągu sprawują władzę polityczną, państwa muszą w dalszym ciągu podnosić podatki, aby pokryć rosnące koszty uprawnień i świadczeń emerytalnych. Każda podwyżka podatków powoduje, że coraz więcej firm wycofuje się z rynku. Rezultatem jest autodestrukcyjny i niezrównoważony.

Amerykańscy pracownicy, którzy tracą pracę, są w zasadzie zdani na siebie. Pośrednicy siły roboczej zapewniają strukturę i programy nauczania dla doświadczonych pracowników, których umiejętności są nieaktualne. Przykład Karoliny Północnej sugeruje, że istnieją inne, bardziej opłacalne możliwości polityczne rozwiązania problemu deindustrializacji, poza samym wykorzystaniem polityki podatkowej, która jest dziś główną dźwignią. Karolina Północna może nadal oferować zachęty podatkowe, aby przyciągnąć firmy, ale wykwalifikowana siła robocza jest najlepszą zachętą ze wszystkich.