David Gardner pozostawia otwarte drzwi do inwestowania w NC
Data opublikowania:Dziewięćdziesiąt procent inwestycji Cofounders Capital z siedzibą w Cary na wczesnym etapie inwestycji dotyczy spółek z siedzibą w Północnej Karolinie, co potwierdza centralną rolę partnera Davida Gardnera w stanowej społeczności inwestorów venture capital.
Zakładając w swojej karierze osiem firm, założył Cofounders, zbierając w 2015 roku $12 mln dla funduszu, który zainwestował aż $500 000 w 18 firm. Jego sukces zainspirował utworzenie drugiego funduszu, który w ubiegłym roku zebrał kapitał w wysokości $31 mln od liderów biznesu z NC, w tym Anthony'ego Dilwega, Boba Greczyna, Vena Poole'a i Scota Wingo. Drugi fundusz inwestuje w przedziale $1 mln, odkładając taką samą lub większą kwotę w miarę rozwoju startupu.
Gardner i jego partner Tim McLoughlin, po rozważeniu około 100 kandydatów, w styczniu mianowali Tobiasa Waltera na trzeciego dyrektora. Walter był dyrektorem generalnym firmy Shoeboxed z siedzibą w Durham, która zajmuje się digitalizacją dokumentów, kiedy w 2018 roku został sprzedany za nieujawnioną kwotę firmie Earth Class Mail z San Antonio.
Autor książki o przedsiębiorczości The StartUp Hats Gardner (56 lat) uzyskał tytuł magistra teologii w Southeastern Baptist Theological Seminary oraz tytuł magistra informatyki na NC State University. Jest wielkim zwolennikiem Opportunity International, organizacji non-profit z siedzibą w Chicago, która udziela mikropożyczek przedsiębiorcom w krajach rozwijających się.
Omówił swoją pracę w wywiadzie zredagowanym dla przejrzystości.
►Co właściwie robi inwestor venture capital?
Nie prowadzimy firmy. Naszym zadaniem jest nadzór i pomoc w opracowywaniu strategii, zatwierdzanie budżetów i czuwanie nad wydatkowaniem środków zgodnie z budżetem. Świadczymy także bezpłatne usługi doradcze. Wszystkie decyzje muszą podejmować nasi dyrektorzy generalni, ale jeśli poprosisz mnie o radę, powiemy ci.
Prowadzimy również wiele rozmów kwalifikacyjnych na stanowiska menedżerskie wyższego szczebla. A potem jeśli ktoś nie ćwiczy, w razie potrzeby zrobimy sprzątanie domu. Inwestorzy są także naszymi interesariuszami i czasami problemem jest zespół kierowniczy.
►Jak często trzeba zmieniać prezesów?
Nigdy nie zwolniliśmy dyrektora generalnego, ale od 10% do 15% nie sprawdziło się. Czasami mówią: „Przerosło mnie to”. Innym razem powiedzą: „Potrzebuję mentora” i zadziałało, gdy zatrudniliśmy kogoś, komu podlegali, a on został dyrektorem ds. marketingu czy coś. Za każdym razem przedsiębiorcy mówili: „Teraz rozumiem”.
►Słyniesz z otwartości na spotkania z przedsiębiorcami. Dlaczego?
Chociaż bardzo skąpię swój czas, moją osobistą pasją jest pomaganie przedsiębiorcom. Od 20 lat wyznaję filozofię, że spotkam się z każdym przedsiębiorcą, który będzie chciał się ze mną spotkać. Nic nie pobieram. Uważam to za część mojej działalności charytatywnej. Co się dzieje, to się pojawia. Większość z nich twierdzi, że wie o mnie, ponieważ przeczytała moją książkę lub że pięć lat temu pomogliśmy znajomemu.
Ludzie nas znajdują, bo jesteśmy jedynymi w Północnej Karolinie, którzy wypisują czek przed ustaleniem przychodów. Oznacza to, że możesz wejść i potencjalnie otrzymać fundusze. Jest nas bardzo niewielu, ale jestem przedsiębiorcą i mam pewne przemyślane założenia dotyczące tego, co może się sprawdzić.
►Jak scharakteryzowałby Pan stanowy rynek kapitału podwyższonego ryzyka w porównaniu z sytuacją sprzed dziesięciu lat?
Więcej pieniędzy trafia do kapitału wysokiego ryzyka, ale całość trafia do spółek na późnym etapie rozwoju. Twierdzę, że obecnie dla firm na wczesnym etapie rozwoju dostępnych jest mniej środków niż 10 lat temu. Nikt nie chce prowadzić funduszu VC; to za dużo pracy.
Istnieje wiele funduszy aniołów, ale większości firm zapewnią one tylko $100 000. W moim biznesie to nie wystarczy. Firmy [oprogramowane jako usługa] potrzebują od $300 000 do $500 000, aby mieć szansę.
►Jak podjąłeś decyzję o zatrudnieniu trzeciego partnera?
Mieliśmy ponad 100 kandydatów i odbyliśmy kilkadziesiąt rozmów kwalifikacyjnych. Mieliśmy całkowicie nieuzasadnioną listę życzeń. Tobi był odnoszącym sukcesy przedsiębiorcą, był dyrektorem finansowym i miał bardzo duże doświadczenie w marketingu. Tim i ja nie mamy doświadczenia w analityce marketingowej, więc potrzebowaliśmy kogoś, kto zrównoważy nasz zespół.
►Inwestycje typu private equity są często krytykowane jako zbyt zdominowane przez mężczyzn. Czy brałeś to pod uwagę przy zatrudnianiu?
Naprawdę staraliśmy się zatrudnić kobietę. Mam dość pouczania mnie na ten temat. Rozmawialiśmy z wieloma kobietami i z jedną bardzo się zżyliśmy. Ostatecznie poczułem się dobrze, że zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Musiałem jednak zatrudnić najlepszego kandydata.
►Jak w Karolinie Północnej traktuje się start-upy technologiczne w porównaniu z innymi stanami?
Dobrze sobie radzimy z naszymi ekosystemami spotkań, programami uniwersytecko-przedsiębiorczymi i konferencjami. Robimy dobrą robotę, rozśmieszając i niepokojąc dzieci – po prostu nie dajemy im żadnych pieniędzy. Nie jesteśmy znani z naszego kapitału wysokiego ryzyka.
Państwo zastanawia się, jak przyciągnąć do stanu duże spółki VC, ale do tego potrzebne są firmy, które tu wyrosły, [takie jak] Pendos i Red Hats. Duże VC chcą wdrożyć $15 milionów lub $20 milionów. Nikt nie przyleci tu z Kalifornii, aby wydać czek na kwotę $500 000. To jest element, który musimy zrobić sami.
►Jakie zmiany proponowałbyś?
Ulga podatkowa dla aniołów biznesu miała sens, ponieważ umożliwiła inwestorom uzyskanie ulg podatkowych za wkładanie pieniędzy w start-upy. Jednak nie wyszło to zbyt dobrze, ponieważ w pierwszym roku wymagane były certyfikowane audyty finansowe, a dla gościa, który właśnie zebrał 1TP44100 000, mogło to kosztować $12 000. To nie miało sensu i było typowym głupstwem ludzi, którzy nie rozumieją startupów. (Karolina Północna nie oferuje już tego kredytu.)
►Czy startupy tworzą wystarczającą liczbę miejsc pracy, aby zapewnić korzystne traktowanie podatkowe?
W naszych funduszach znajdują się firmy zatrudniające 500 osób ze względu na zainwestowane przez nas pieniądze, ale nigdy nie otrzymujemy za to uznania.
Nasz stan nie ma nic przeciwko przekupywaniu firm na późnym etapie rozwoju, aby przyjeżdżały do nas w drodze zachęt podatkowych. Nie ma w tym nic złego, choć ma fatalne osiągnięcia. Po prostu uważam, że mądrze byłoby wydać trochę pieniędzy na obiecujące firmy.
►Co roku organizujesz kolację na temat skutecznego rozdawania pieniędzy. Dlaczego to robisz?
Ludzie są bardzo zainteresowani tym tematem. Chcą, żeby ich pieniądze się liczyły. Większość organizacji charytatywnych nie jest zrównoważona i nie ma wpływu w dłuższej perspektywie.
Pomogłem Opportunity International zebrać dużo pieniędzy na wsparcie przedsiębiorców z Trzeciego Świata. Nauczyłem się, że nie daje się im po prostu pieniędzy. Trzeba wykazać się dużą wiedzą i zapewnić narzędzia oraz doradztwo. Działamy w krajach, w których wiele kobiet nie może posiadać konta bankowego.
►Dlaczego krytycznie odnosiłeś się do USA
Polityka imigracyjna hamująca rozwój niektórych firm technologicznych?
Mamy popsuty system loterii. Ściągamy tu bystrych ludzi z innych krajów, a potem ich wyrzucamy, nawet jeśli byliby gotowi stworzyć dziesiątki miejsc pracy. Ma to raczej związek z tendencjami ksenofobicznymi i pozyskiwaniem głosów od ludzi, którzy nie rozumieją systemu. Zabieramy pracodawców, którzy będą tworzyć miejsca pracy. Może to dobrze zagrać w przemówieniu politycznym, ale nas to boli.